
Zorganizowanie się na sesję zdjęciową w ciągu 24 godzin nie jest bardzo trudne. Ale nie jest też łatwe. Na dokładkę doszedł do ogarnięcia aspekt logistyczny. Także było trochę wyzwań do pokonania po drodze, ale zdjęcia z tej imprezy były tego warte!
„Co robisz w sobotę?”. Kiedy robi się biznes po rekomendacjach, zwykle tak zaczynają się zlecenia. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że był akurat piątek. Ale z Klaudią zawsze tak jest – na przypale, albo wcale. No to pojechałem…
Ale zanim to się wydarzyło, logistyka. I tutaj wychodzi kwestia dojazdów. O ile dało się jeszcze w miarę sensownie dotrzeć na miejsce komunikacją publiczną, o tyle wrócić po pewnej godzinie to już chyba tylko z buta. Albo taksówką. I tutaj przy budżetach za sesje okazjonalne – te 70 złotych za taxi, żeby przejechać 15 km na taryfie nocnej – to się robi spora kwota względem zarobku.
Także tutaj wielki plus i podziękowania dla organizatorów imprezy za odebranie mnie z dworca i zorganizowanie kierowcy na powrót. To naprawdę pomaga w pracy fotografa, jeśli nie przyjeżdża na imprezę swoim samochodem.
Tutaj na pewno dokończenie wreszcie robienia prawka i zakup auta jest na liście priorytetowych inwestycji u mnie. W dużym mieście to nie problem, ale imprezy w małych miejscowościach w zasadzie tylko tak da się w zasadzie sensownie obsługiwać regularnie.
No ale logistykę udało się opanować, czas się znalazł – przyszedł czas na zdjęcia. Idąc tropem tego, że obraz mówi więcej, niż słowa – czas pokazać efekty pracy.
Nie kryję, że tak mi się spodobało, że w zasadzie 2 dni później gotowe zdjęcia były już u klientów. Także kolejny raz wychodzi dobra organizacja pracy i postprodukcji.
A drugi wielki plus tego eventu, to że wreszcie miałem okazję skorzystać więcej z lampy na evencie. Bez niej praktycznie nie dałoby się zrobić dobrych zdjęć na evencie. Światło na sali, kiedy słońce za oknem już zajdzie, jest po prostu za słabe i nie da się zrobić dobrych zdjęć bez tego.
Kolejny powód, dlaczego zapraszanie na imprezę wujka amatora z aparatem po prostu nie wystarczy, żeby mieć dobre zdjęcia. Oczywiście póki jest jeszcze słońce, warto z niego skorzystać. Chociażby do porterów.
Jak wygląda zestaw zdjęć do zrobienia w trakcie eventu?
Wybranie zdjęć wbrew pozorom do prostych nie należy. Na tej imprezie wyszło mniej więcej koło 100 poprawnych technicznie ujęć na godzinę. Weź tu teraz coś wybierz z tego. A nie wierzyli mi, kiedy mówiłem, że będzie klęska urodzaju i będzie problem wybrać foty.
Dlatego zrobiłem to za nich. W sumie nadal czekam na dosłanie drugiej tury zdjęć do obróbki. I w zasadzie to będzie chyba mój standard w pracy. Wybrać najlepsze 30 moim zdaniem, a później drugie 30 do wyboru przez organizatorów.
Co wchodzi do tego zbioru? Zrobiłem sobie notatkę z takich ujęć. Tak to wygląda mniej więcej dla imprezy typu urodziny:
Portrety gości przy stoliku
Portrety rodziców
Portrety pary jubilata
Portrety grupowe
Portrety pożegnalne
Taniec na parkiecie
Taniec „wężyk / ciuchcia”
Tańce z jubilatem
Krojenie i rozdawanie ciasta
Oklepiny
Konkurs 1
Konkurs 2
Bonus
Powiedzmy sobie szczerze, nie jest łatwo wybrać 30 zdjęć z siedmiuset. Dlatego tutaj też przydaje się doświadczenie fotografa, który wie, co będzie dobrze wyglądać i co da się fajnie przerobić później. W tym wszystkim też przydaje się właśnie ręka profesjonalisty.
A propos ręki – nie rozumiem trochę tej idei oklepin – ale faktem jest, że można w ich trakcie złapać dość unikalne ujęcia. To się aż prosiło o przeróbkę. Taki bonusowy prezent od fotografa 😉
Natomiast to, co było dla mnie najcenniejsze w tej imprezie – to przede wszystkim energia, jaką dał mi ten event. Ta piękna relacja Krzysztofa i Kasi, ta w pełni zasłużona duma ich rodziców, to sympatyczne towarzystwo ich przyjaciół – to był taki moment w moim życiu, że naprawdę potrzebowałem takiej atmosfery, takiego odpoczynku tak naprawdę.
Jedno wiem na pewno – praca na takich eventach nie należy do łatwych, ale jednocześnie daje bardzo dużo satysfakcji. A tak poza tym – gdzie indziej mógłbym złapać tak unikalne ujęcia – jak na imprezie właśnie…
I taka refleksja mnie po tym evencie naszła, że tak po prostu, po ludzku – potrzebujemy więcej takich par, takich związków, takich spojrzeń. Bo to jest jedno z tych ujęć, które nigdy mi się nie znudzą, jako fotografowi. Bo to jest takie ujęcie, które traktuję, jako prezent od osób, które zapraszają mnie do swojego życia w jakimś ważnym jego momencie.
To jest jedno z tych zdjęć, którym – tak to czuję – mówimy sobie nawzajem dziękuję…

Dziękuję Wam za to spotkanie!